Jest nam ciepło i bardzo przyjemnie…

Z pamiętnika harcerek zdających na sprawność „Robinsona”.

10:10.
Wyruszyłyśmy raźno przed siebie. W duchu myślałyśmy jak będzie we dwójkę w lesie.
Na początek szłyśmy w stronę wąwozu. Nagle zauważyłyśmy faceta koszącego trawę. Szybka decyzja – uciekamy w gąszcz.

11:00
Stanęłyśmy na niewielkiej polanie z dwoma szałasami i wielką dziurą w ziemi.

11:30
Usłyszałyśmy dźwięki ludzkie. Szybko pozbierałyśmy swoje rzeczy i ruszyłyśmy dalej.

12:00
Osiadłyśmy niedaleko stołówki, żeby nam bliżej było do spożycia jedzenia.

12:14
Jesteśmy już bardzo głodne. Z zapartym tchem czekamy na obiad, gdyż na obiad są dzś naleśniki. Mmmm…

12:25
Czas płynie tak szybko, jak z bicza strzelił. Nadal myślimy, że minęła tyklo godzina.

13:10
Zaczęłyśmy jeść naleśniki. Może i nie były zbyt rewelacyjne, ale grunt, że się najadłyśmy do syta.

13:41
Kupiłyśmy sobie zapiekanki i tofinki do jedzenia. Nadal szukamy miejsca do zatrzymania się.

14:00
Znalazłyśmy odpowienie miejsce do przesiedzenia zadania. Zjadłyśmy też tofinki i zapiekankę. To i to było pyszne.

14:32
Zostało jeszcze 3 godz. i 26 min. do godziny 18:00. W tym czasie słońce ładnie świeci.

14:42
Znalazłam na polanie ślady zajęcy. Chyba poruszały się bardzo szybko, gdyż ślady były głebokie i wydłużone.

14:49
Nie chce nam się ruszać z tej polany, bo świeci słońce, którego nie mamy dość. Jest nam ciepło i bardzo przyjemnie.

16:36
Po niecałych dwóch godzinach spania na kocu zorientowałam się, że niedługo może padac deszcz i trzeba będzie się zbierać.

16:43
O 17:35 mamy zamiar wrócić do obozu.

18:00
Wróciłyśmy szczęśliwie do obozu.

13 lipca 2012, Weronika Wojda, obóz harcerski