Padało w nocy, padało rano i (hura!) po obiedzie przestało!
Rano obudził nas (poza gwizdkiem ogłaszającym pobudkę) deszcz. Mieliśmy nadzieję, że przez noc się wypada. Płonną nadzieję. Na szczęście mogliśmy skorzystać z zadaszonej stołówki, na której próbowaliśmy się zapoznać z obozowymi regulaminami.
Padał jednak tak duży deszcz, że skutecznie zagłuszał wszystko to, co należało usłyszeć.
Poznawanie regulaminów przerodziło się zatem w zajęcia integracyjne czyli bardziej rozrywkowe.
Deszcz, który nam w tym czasie towarzyszył był podobno taki, jakiego nad morzem nawet najstarsi górale nie pamiętają…
Na szczęście po obiedzie deszcz przestał padać (zgodnie z prognozą pogody, chyba zacznę wierzyć w te prognozy) i mogliśmy nawet pójść na plażę. Przywitaliśmy się z morzem i zrobiliśmy zdjęcia do obozowych pocztówek.
31 lipca 2015